niedziela, 2 lutego 2020

BALEA - Kalendarz Adwentowy 2019



Cześć Wam!

Święta już dawno za nami, wszyscy czekamy z niecierpliwością na wiosnę, ale jeszcze nie pokazałam Wam zawartości Kalendarza Adwentowego 2019.
Co roku robię sobie sama mały prezent na święta w postaci kalendarza, aby przetestować kosmetyki, odliczając dni do Wigilii :) W tym roku postawiłam na kalendarz od firmy Balea. Jest to niemiecka firma - w Rossmannie podobną firmą jest Isana :)
Tym razem wcześniej sprawdziłam zawartość kalendarza, aby nie zdziwić się że nic fajnego w nim nie znajdę. Spodobała mi się, bo już kiedyś używałam kilku kosmetyków tej firmy, więc wiedziałam że na pewno ucieszę się z różnych perełek do kąpieli, balsamów itd. :)
Cena kalendarza była całkiem dobra ok. 90zł - Allegro.
Tak jak wiadomo Kalendarz Adwentowy jest po to, aby odliczać czas do Wigilii. Mogą być to czekoladki, herbatki, świece itd. Super pomysłem jest też stworzenie samemu takiego kalendarza i obdarowanie bliskiej osobie, żeby w przyjemny sposób oczekiwała na 24 Grudnia :)
W kalendarzu znajdują się 24 okienka, które otwierałam codziennie (niektórzy może obserwowali otwieranie na moim instastory).

Cała zawartość bardzo mi się podobała. Zostało mi jeszcze wiele kosmetyków, ale przyjdzie czas aby z nich skorzystać :) Zostawiam Was z zawartością.


Dzień 1:Olejek do ciała


Dzień 2:  Perełki do kąpieli


 Dzień 3: Mleczna maseczka


 Dzień 4: Maseczka na usta - na noc


 Dzień 5: Krem pod prysznic


 Dzień 6: Konfetti do kąpieli


 Dzień 7: Płyn do demakijażu


 Dzień 8: Jakiś krem do pielęgnacji?


 Dzień 9: Spray do włosów


 Dzień 10: Masło do ciała


Dzień 11: Krem na noc


 Dzień 12: Zimowy szampon do włosów


 Dzień 13: Zimowa odżywka włosów


 Dzień 14: Peeling


 Dzień 15: Orzechowy peeling


Dzień 16: Krem do rąk


 Dzień 17: Peeling do stóp


 Dzień 18: Płyn micelarny


 Dzień 19: Sól do kąpieli


 Dzień 20: Płatki chłodzące na oczy


 Dzień 21: Żel pod prysznic


 Dzień 22: Krem pod prysznic


 Dzień 23: Bomba musująca do kąpieli


 Dzień 24: Balsam do ciała



Dajcie znać w komentarzach, czy podoba Wam się zawartość Kalendarza z Balea 2019. Może same miałyście kalendarze - napiszcie mi jakie (może skuszę się w przyszłym roku :))!



Pozdrawiam,
PODKOWAA!

środa, 29 stycznia 2020

BANDI - Kojący krem przeciwzmarszczkowy (biodegradowalny)


Cześć!

Dzisiejszy post przeznaczyłam na recenzję kojącego kremu przeciwzmarszczkowego od BANDI. Jest to seria ecofreindly care - także bardzo mnie to cieszy, przynajmniej mamy pewność że kosmetyk nie jest testowany na zwierzętach.
Zastanawiacie się pewnie po co 23-latka używa kremu przeciwzmarszczkowego. Moja cera zawsze była zmienna czasami tłusta, czasami sucha, dodatkowo gdzieniegdzie zaczęły pojawiać się zmarszczki (mimiczne) więc jednak w tym wieku jakieś są, najwięcej mam ich na czole więc jestem zdania, że takie rzeczy można zapobiegać wcześniej, niż później z tym walczyć i leczyć :)
Krem ma za zadanie również redukować przesuszenia i podrażnienia skóry. Dodatkowo wzmacnia barierę naskórkową oraz stymuluje odnowę komórkową. 


Piękny, brązowy, szklany słoiczek ma pojemność 50ml, to czy jest go wystarczająco, to już sprawa indywidualna, jedni potrzebują używać go więcej inni mniej.
Podczas mojego stosowania zauważyłam, że bardzo szybko znika z pojemniczka. Jak dla mnie minusem jest to, że krem jest mało wydajny jak za taką cenę. Cena kremu w sklepie Bandi wynosi ok. 80zł.


Sprawdźmy co zapewnia nam producent:

Proekologiczna pielęgnacja szanująca naturę. Profesjonalnie skuteczna i przebadana na wymagających cerach wrażliwych.
Krem redukujący przesuszenia i podrażnienia o silnym działaniu przeciwzmarszczkowym. Korzystnie wpływa na mikrobiom i jego równowagę na skórze, wzmacnia barierę naskórkową oraz stymuluje odnowę komórkową. Zmniejsza szorstkość, spłyca zmarszczki, wygładza, nawilża oraz ujędrnia cerę.
Hypoalergiczny - Nie zawiera substancji zapachowych ani barwników.
Produkt testowany dermatologicznie na skórze wrażliwej. 
Wskazania:
- każdy rodzaj cery niezależnie od wieku, także wrażliwa
- suchość i przesuszenie
-zmarszczki
- potrzeba ukojenia
- utrata jędrności
- skóra pozbawiona blasku, szara i zmęczona
 (POW. INFORMACJE POCHODZĄ ZE STRONY SKLEPU BANDI)


Jakie są plusy tej linii?
 - Kosmetyki są hypoalergiczne, nie zawierają substancji zapachowych ani barwników, tym bardziej parabenów czy ftalanów
- cruelty free - zero testów na zwierzętach!
- od 97% do 99% składników pochodzenia naturalnego plus ważne eko certyfikaty
- kosmetyki są biodegradowalne
- bardzo łatwe do segregacji opakowanie

Widzicie ile plusów :)

Ogólnie jestem zadowolona z efektów stosowania kremu. Zmarszczki na czole zostały złagodzone, ale oczywiście dopiero po zużyciu prawie całej zawartości słoiczka. Twarz była po nim bardzo nawilżona, powiem wręcz że nigdy nie miałam tak dobrze nawilżonej cery po stosowaniu jakiegokolwiek kremu. Sam krem jest dosyć rzadki, także wchłania się szybciutko jak woda (dla niektórych osób, to minus bo muszą go więcej używać). Cera była rozświetlona, zmęczenie na twarzy wczesnym wstawaniem lekko zniknęło.
Krem stosowałam wieczorem, stwierdziłam że takie mocne nawilżenie przyda się przy nocnej regeneracji skóry. Gruba warstwa kremu na noc i spać. Rano buzia była delikatna i jasna - dla mnie za to duży plusik.
Warto jeszcze dodać, że osoby borykające się z wrażliwą cerą, które mogą stosować kremy tylko w poszczególnych miejscach twarzy np. unikając okolice oczu - stosując kojący krem Bandi z serii eko frienldy care nie muszą się tym martwić! Można go śmiało stosować na powieki oraz okolice oczu, ponieważ nie podrażnia skóry! :)


Krem oceniam na dobry, myślę że trzeba używać go regularnie, aby przynosił jeszcze lepsze efekty, bo ten słoiczek wystarczył mi tylko na ponad miesiąc (przypomnę, że stosowałam go tylko na noc). 

 A Wy używałyście kremu z BANDI? Koniecznie dajcie znać w komentarzu! :)



Pozdrawiam,
PODKOWAA.

wtorek, 9 lipca 2019

SKIN79 Aloe Aqua Soothing Gel (99% żelu aloesowego NA WSZYSTKO!)


Hej!

W dzisiejszym wpisie krótka recenzja żelu firmy skin79.
Żel, który moim zdaniem można stosować do wszystkiego!
Naturalny kosmetyk, który zawiera w sobie 99% aloesu i jak wiecie albo i nie wiecie ma mnóstwo bogatych właściwości.
Aloes to prawdziwe bogactwo zielonego miąższu! Można w nim znaleźć witaminę A, C i E, kilka pierwiastków takich jak: wapń, potas, magnez oraz mnóstwo aminokwasów! Sami widzicie ile dobrodziejstw daje nam aloes, który być może nawet masz w domu, a nie wiesz nic o jego działaniu!
Aktualnie w mojej recenzji będę pisała o aloesie zastosowanym w kosmetyku, ale możesz poszperać w sieci jak może pomóc Twojemu organizmowi aloes z którego np. zrobisz sok - na pewno ma same zalety!

Kosmetyk, który oferuje nam skin79 jest idealnym rozwiązaniem na wyjazdy, możesz kupić mniejszą buteleczkę, aby mieć go zawsze pod ręka w torbie! Dlaczego twierdzę, że jest do wszystkiego? To proste! Żel aloesowy ma właściwości łagodzące, nawilżające, lekko chłodzące, co za tym idzie może pomóc nam w sytuacji kiedy na prawdę potrzebujemy dobrego kosmetyku, który złagodzi pieczenie skóry, bądź świąd.



Idealnie sprawdzi się, gdy podczas wakacyjnych wojaży na plaży złapiesz za dużo promieni słońca i niestety poparzysz sobie skórę, która nie oszukujmy się strasznie piecze i czasami nie daje nam spokoju podczas snu. Żel aloesowy pomoże Ci w tym, aby złagodzić podrażnienie skóry, pieczenie, w lekkim stopniu ochłodzi ciało, sprawi że po kilku minutach nie będziesz czuć pieczenia i w spokoju położysz się spać.

Żel można wykorzystać również wtedy, gdy nasi nieprzyjaciele (komary) pogryzą nas i świąd nie daje nam spokoju. W tej sytuacji również możemy posmarować nawet niewielką ilością żelu pogryzione miejsce. Złagodzi to świąd!

Na obtarcia! Łagodząco na obtarcie - jak najbardziej! Świetnie sprawdzi się również na świeże blizny po operacji, aby zregenerować skórę.

Jeśli mamy bardzo suchą skórę, bądź po prostu chcemy ją nawilżyć i dać jej dawkę witamin, to również bardzo dobrze się sprawdzi w roli "balsamu"!

Ja również często używam go jako nawilżenie mojej buzi. Niewielka ilość żelu sprawi, że cera będzie nawilżona, gładka i będzie tryskała energią! Fajnie sprawdza się, gdy nie masz ochoty w upalny dzień stosować fluidu!

Dodatkowo producent żelu informuje, że można go stosować również na włosy! Niewielką ilość użyć na zwilżone włosy przed myciem lub po prostu po umyciu.


Zapewne jest jeszcze wiele zastosowań żelu aloesowego, o których nie wiem. Jeśli możecie polecić mi na co jeszcze można go stosować, to koniecznie dajcie znać w komentarzu! :)

Aloes jest dla każdego typu cery! Jego zapach jest delikatny i przyjemny. Lekko klejąca konsystencja.
Cena regularna: ok. 50zł choć ja w drogerii na promocji za pudełeczko o pojemności 300g zapłaciłam ok. 20zł!

Do następnego!
PODKOWAA.

JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ POST - ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA BLOGA!


niedziela, 24 lutego 2019

Cera trądzikowa? BANDI - Krem do zadań specjalnych (bogactwo kwasów)


Cera trądzikowa? Ubolewasz, gdy widzisz kolejne zmiany na twarzy? Czujesz, że pod skórą pojawia się nowy pryszcz, który niedługo wybuchnie niczym wulkan? Nie jedna osoba na świecie boryka się z tym problemem. Niektórzy męczą się z wypryskami codziennie, niektórzy raz na jakiś czas.
Dzisiejszy post będzie o kosmetyku, który w pewnym stopniu pomógł mi zniwelować problem.
Nie jestem osobą, która od zawsze miała problem z cerą lub ma dużą ilość krostek na twarzy. W moim przypadku powstają one najczęściej w okolicy brody i ust, dlatego sięgnęłam po pomoc w postaci kosmetyku odpowiedniego do pielęgnacji cery trądzikowej.
Mowa tutaj o kremie z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym marki Bandi.


Zdaniem producenta jest to krem do zadań specjalnych!

  • reguluje nadmierne wydzielanie sebum
  • redukuje ilość zaskórników 
  • zmniejsza stan zapalny, przyspiesza gojenie wykwitów trądzikowych
  • rozjaśnia przebarwienia posłoneczne i pozapalne 
  • silnie pobudza remodeling skóry właściwej, wygładza zmarszczki, podnosi gęstość skóry
Specjalistyczny krem o działaniu eksfoliującym, antybakteryjnym i przeciwtrądzikowym. Oczyszcza i zwęża rozszerzone pory, znacząco redukuje ilość zaskórników oraz głęboko odżywia i rewitalizuje skórę poprzez remodeling włókien i elastyny. 

Składniki aktywne: alantoina, d-pantenol (prowitamina b5), drożdże, glukonolakton, hialuronian sodu, kiełki pszenicy, kwas azelainowy, kwas pirogronowy, kwas salicylowy, olej makadamia.




Wizualnie produkt jest bardzo estetyczny. Mała 50ml buteleczka z pompką. Kolor biały z ciemnymi napisami sprawia wrażenie, że stosujemy profesjonalny kosmetyk, z górnej półki, z salonu kosmetycznego. Wygodna pompka, która idealnie wydobywa krem ze środka, nie brudząc wieczka. Dzięki niej możemy wypompować taką ilość kremu jaka jest nam w danej chwili potrzebna, także oszczędzamy i wykorzystujemy go tyle ile potrzebujemy, co moim zdaniem jest wielkim plusem!
Zapach jest prawie niewyczuwalny, może troszkę przypomina lek.
Konsystencja jest delikatna, lekko tłusta.
Kosmetyk stosujemy tylko na noc, ponieważ w dzień kwasy zadziałałyby niekorzystnie dla naszej cery. Zaleca się również, aby podczas kuracji nie opalać się.
Stosując go tylko na noc aplikuje punktowo grubszą warstwę. Przyznam, że i tak szybko się wchłania.
Czasami można odczuć delikatne mrowienie skóry, ale nie ma się czym przejmować, ponieważ to oznacza że działają kwasy!
Sposób użycia: Wieczorem nanieś preparat na oczyszczoną skórę twarzy, omijając okolice oczu i błony śluzowe.
Pełna kuracja wygląda następująco: przez 3 miesiące codzienne stosowanie tylko na noc, następnie 3 miesiące przerwy. Po upływie tego czasu możemy znowu zacząć stosować kosmetyk.


Jak krem spisał się w moim przypadku?
Żałuję, że przed kuracją nie zrobiłam zdjęć tego jak wyglądała moja cera, ponieważ już po pierwszej aplikacji zauważyłam ogromny efekt.
Przyznam, że byłam lekko zaskoczona tym, że po jednej nocy krem mógł zdziałać takie cuda. Wcześniej moja broda była pokryta wieloma krostami, były to wypryski bardzo widoczne, bolące, mocno czerwone, wypukłe. Po zastosowaniu, przeglądając się w lustrze przeżyłam miłe zaskoczenie. Krostki nie były już wypukłe, całe miejsce które posmarowałam kremem zrobiło się delikatne, jaśniejsze, mniej bolesne. Oczywiście problem nie zniknął od razu, ale po kilku tygodniach codziennego stosowania mogę przyznać Wam, że na prawdę jestem zadowolona z działania tego kremu. Moja cera stała się bardziej odporna na wypryski, gdy widzę bądź czuję, że może gdzieś się zaraz pojawić jakiś nieprzyjaciel od razu aplikuje w to miejsce krem i budzę się widząc i czując, że krem zniszczył to co miało zaraz ujrzeć światło dzienne.
Na prawdę mogę polecić krem osobom, które borykają się z lekkim trądzikiem. Dlaczego tylko lekkim? Niestety nie wiem jak zadziałałby w przypadku mocnego trądziku, takiego gdzie konieczna jest już wizyta u dermatologa. Jeśli natomiast czasami pojawia Ci się taki nieprzyjaciel, to warto zastosować krem z kwasami. Marka Bandi postarała się, aby nam w tym pomóc.
Pamiętaj tylko o dokładnej pielęgnacji twarzy! Bez tego nic nie pomoże!


Cena: ok 90zł/ 50ml

A czy Wy stosowaliście może ten krem? Jakie są Wasze opinie? Z wielką przyjemnością poczytam komentarze. Może stosujecie coś innego? A może chcecie opowiedzieć jak udało Wam się zniwelować problem trądziku? Piszcie śmiało!

Pozdrawiam,
PODKOWAA.

niedziela, 3 lutego 2019

ZIELONA HERBATA - serum do twarzy Bielenda


HEJKA!

Dzisiejsza recenzja będzie o serum Bielenda z serii zielona herbata.
Używam go od jakiegoś czasu i mogę Wam coś o nim napisać.

Zacznę od tego, że uwielbiam każde serum marki Bielenda. Pisałam już kiedyś post o serum z alg morskich (link do recenzji). Ten o którym dzisiaj przeczytacie jest podobny, jednakże nie jest dwufazowy.

Dlaczego zielona herbata ma tak bogate działanie? Podczas, gdy pijemy zieloną herbatę nasz organizm wchłania bogate właściwości, które działają na nasze samopoczucie oraz cerę. Pomaga wypłukać toksyny z organizmu. Dlatego jest ona coraz częściej stosowana w kosmetyce. Produkty do pielęgnacji na bazie zielonej herbaty mają za zadanie uporać się z trądzikiem, bliznami oraz zmniejszyć stany zapalne.


Serum idealnie nadaje się do stosowania w codziennym rytuale pielęgnacyjnym. Stosuję go rano i wieczorem. Najlepiej aplikować go pod krem również z tej samej serii.
Aplikowanie olejku jest bardo łatwe. Samo serum ma przyjemną konsystencję oleju, jednak nie pozostawia tłustego filmu po aplikacji. Wielkim plusem jest to, że szybko się wchłania, co bardzo mi odpowiada! Ma przyjemną woń, która mimo to ulatnia się równie szybko. Tutaj również mogę wspomnieć o tym, że pojemność kosmetyku to 15ml, więc nie ma go za wiele. Niestety jest mało wydajny przy codziennym stosowaniu...


Jego bogate składniki skutecznie normalizuje wydzielanie sebum. Dodatkowo nawilża, odżywia i tonizuje skórę. Osoby borykające się z częstymi wypryskami, bądź przebarwieniami na twarzy spokojnie mogą go stosować, aby zmniejszyć ich widoczność. 
Moja cera po jego stosowaniu była zdecydowanie w lepszej kondycji. Suche okolice skroni zostały nawilżone, a skóra stała się bardziej elastyczna i promienna. 

OD PRODUCENTA:
Zawartość antybakteryjnego olejku z drzewa herbacianego, seboregulującej azeloglicyny, antyoksydacyjnej witaminy C, złuszczającego kwasu migdałowego oraz regenerującej witaminy B3 zapewnia i kompleksowe działanie: 
- ogranicza powstawanie zmian trądzikowych 
- wykazuje działanie przeciwzaskórnikowe, przeciwtrądzikowe i odnawiające naskórek 
- rozjaśnia przebarwienia
- reguluje wydzielanie sebum
- zmniejsza widoczność porów
- nawilża, odżywia i regeneruje naskórek
- łagodzi i koi
- poprawia elastyczność skóry i jej nawilżenie, nadając efekt mikkości i wygładzenia
- działa przeciwstarzeniowo i ochronnie na skórę
- wzmacnia naturalne mechanizmy ochronne skóry do walki z wolnymi rodnikami

Pamiętajcie, że stosowanie serum jest ważne w codziennej pielęgnacji, więc spokojnie możecie sięgnąć po niego na półce w drogerii, aby go przetestować. Często zdarzają się promocje na takie kosmetyki w drogerii Rossmann :)

Cena: 26,99zł/15ml.



A Wy macie swoje ulubione serum? Dajcie znać w komentarzach, z chęcią przetestuje coś nowego :)

Pozdrawiam,
PODKOWAA



wtorek, 11 grudnia 2018

TOP FASHION - mój udział w ostatnim odcinku! Kto wygrał?


Cześć wszystkim!

Jak u Was przygotowania do świąt? Choinka już jest? Pierniczki zrobione? Ja niestety jeszcze nie myślę o choince, ale pewnie jeszcze chwila i będzie trzeba wybrać tą najpiękniejszą i ją przystroić!

Jak widzicie po tytule na początku Grudnia, a dokładnie 03 Grudnia wzięłam udział w ostatnim odcinku programu Top Fashion organizowanym przez Galerię Warmińską!
Szczerze mówiąc znalazłam się tam przez przypadek, ponieważ wcale nie myślałam o wzięciu udziału w tym konkursie. Z zapytania Pauli (klik), która brała udział w odcinku 9, czy nie chciałabym wziąć udziału w tej rywalizacji, stwierdziłam że CZEMU NIE? Lubię takie konkursy, często robię coś na spontanie, udziały w konkursach biorę dla zabawy i doświadczania czegoś nowego, dla samych wspomnień, bo uwierzcie mi, że jest co wspominać!



Na początku wspomnę, że Poniedziałek okazał się od początku dnia pechowy! Rano wszystko na szybko, biegiem na autobus (konkurs odbywał się w Olsztynie), dodatkowo okazało się że autobus ma... opóźnienie! Stwierdziłam, że już na pewno nie zdążę ponieważ spóźnił się ok. 30 minut... Napisałam do prowadzącej program, że niestety mogę się spóźnić bo pogoda zaskoczyła i z tego powodu dotrę do Olsztyna troszkę później niż było to zaplanowane.. Całe szczęście Pani Asia uspokoiła mnie i odpisała, że spokojnie poczekają na mnie i zaczniemy chwilę później. UFFF! (PS. jakimś cudem i tak zdążyłam na wyznaczoną godzinę!)


Odcinek był ostatni, dowiedziałam się, że będzie nietypowany i całkiem inny niż poprzednie.
Po przybyciu do Galerii okazało się, że będę miała konkurenta! Zabawnie co? Pierwszy raz od istnienia programu udział brała dziewczyna i chłopak! Moim rywalem był Krystian. Widać było, że lubi modę i może być trudno, ale nie to było najważniejsze :D Fajnie się bawiliśmy przebierając w tych wszystkich ubraniach, więc to się liczy ;)

Konkurs polegał na tym, że udział biorą dwie osoby. Decyzja kto będzie startował jako pierwszy odbywała się drogą losową. Wylosowałam, że będę startowała jako druga, więc miałam chwilę aby rozejrzeć się co jest ciekawego w sklepach! Tematami stylizacji które mieliśmy przygotować była "biała koszula" oraz " świąteczny element w stylizacji" :) Oboje dostaliśmy po 1000 zł i w tej kwocie musieliśmy stworzyć dwie stylizacje.




Mega zabawa mówię Wam! Można dostać oczopląsu, bo szczerze ciężko jest wybrać coś konkretnego. W sklepach jest zdecydowanie za dużo ciuchów haha :D
Mieliśmy oboje po godzinie, aby wybrać ubrania i stworzyć stylizację które nam wytypowano.
Następnie przedstawialiśmy swoje stylizacje i jury oceniało, który look wypadł lepiej.
Zwycięzca był tylko jeden? Otóż nie! Zwycięzcami byliśmy oboje! Tak, był remis, co mnie i Krystiana ucieszyło, bo oboje wypadliśmy bardzo dobrze :)

Nasze efekty modowych potyczek możecie obejrzeć TUTAJ!

Szkoda, że był to ostatni odcinek programu, ale jeśli macie możliwość wzięcia udziału w podobnym konkursie, a lubicie modę, to jak najbardziej polecam! Świetna przygoda i super wspomnienia ;)

Miłego wieczoru!

Pozdrawiam,
PODKOWAA.